HP i Esencja Nietoprzerza

pdf > download > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia

HP i Esencja Nietoprzerza, HP ff

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powitalna Uczta.Wielka sala była zadziwiajšco głona w porównaniu ze spokojem ostatnich dni wakacji. Teraz rozbrzmiewała szczękiem talerzy, sztućców oraz gwarem rozmów i miechów. Włanie zakończona została Ceremonia Przydziału, a uczniowie z niecierpliwociš czekali na zwyczajowš powitalnš mowę dyrektora. Na wielu twarzach malowała się ciekawoć, spowodowana głównie obecnociš nowego mężczyzny przy stole nauczycielskim. Dla wszystkich było jasne, że to nowy nauczyciel Obrony Przeciwko Czarnej Magii, stšd też zainteresowanie, a także pewne wyczuwalne napięcie uczniów. Trudno było się im dziwić, bioršc pod uwagę charaktery i los kolejnych osób zajmujšcych to stanowisko. Wstał Dumbledore, a choć nie zrobił żadnego ruchu, by uciszyć uczniów, rozmowy i chichoty zamarły na ustach wszystkich.- Miło mi was powitać w nowym roku szkolnym! Zanim rozejdziecie się do waszych dormitoriów, pragnšłbym przedstawić wam pewne zmiany w gronie nauczycielskim. Najpierw, przedstawiam wam profesora Greenea - będzie on was nauczał Eliksirów...Po całej sali przeszedł pomruk szeptów. Harry spojrzał na Snapea siedzšcego przy stole nauczycielskim - Snape umiechał się pokrętnie. Harry zerknšł na Rona i Hermionę - Ron miał pełen niedowierzania wyraz twarzy, za Hermiona spojrzała wzajemnie na Harryego i szepnęła - czyżby w końcu się doczekał? Zanim chłopak zdšżył zapytać, o co jej chodzi, Dumbledore cišgnšł dalej:- ... Dotychczas Eliksirów nauczał was profesor Snape, który od tego roku obejmie katedrę Obrony Przeciwko Czarnej Magii. Dziękuję wam bardzo, możecie ić spać.Cała sala zamarła, jak gdyby kto rzucił na uczniów zbiorowš Drętwotę. Po dłuższej chwili ze stołu lizgonów dały się słyszeć oklaski i głony aplauz. Draco Malfoy wstał, wcišż klaszczšc i wiwatujšc, a za nim reszta kolegów z jego Domu. Po chwili do srebrno-zielonego tłumu przyłšczyli się Krukoni i Puchoni. Jedynie uczniowie z Gryffindoru nie ruszyli się z miejsc, ledwo składajšc ręce do oklasków (Hermiona) lub też lekceważšc ogólnš radoć zupełnie (Harry i Ron). Gdy w końcu zamieszanie się uspokoiło, uczniowie udali się do swoich dormitoriów. Harry, Ron i Hermiona jeszcze zostali chwilę przy stole.- No nie... - Ron w dalszym cišgu nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał - Mylałem ze już mam spokój ze Snapem, a tu okazuje się...Ron, podobnie jak Harry i Hermiona, zdał SUM-a z Obrony na wybitny, dlatego wiedział, że na te lekcje będzie musiał uczęszczać.- Popatrz na to z innej strony - powiedział Harry.- Jeżeli Eliksirów uczy teraz inny profesor, to może będzie miał łagodniejsze kryteria dobierania uczniów do owutemowych klas i może będziemy mieli jakš szansę na zostanie aurorami.Jedynie Hermiona, która zdała wszystkie SUM-y na wybitny, zdawała się patrzeć na to z zupełnie innej strony:- Jak mylicie zapytała - dlaczego Dumbledore zgodził się w końcu dać Snapeowi OPCM? Czemu tak nagle zmienił zdanie? Czyżby wczeniej mu tak do końca nie ufał, a teraz zaczšł, czy może z innego powodu?- Nie wiem - odparł Harry - ale mam nadzieję, że na Obronie będzie mi szło lepiej niż na Eliksirach.- Daj spokój, Harry, przecież ty jeste najlepszy z Obrony ze wszystkich uczniów Hogwartu! - Ron starał się, żeby w jego głosie nie było słychać paniki - jeżeli TY będziesz miał problemy, to wštpię, czy zda to ktokolwiek inny...- Och Ron, nie przesadzaj! I chodmy stšd wreszcie, tylko my zostalimy w Sali. - to poirytowany głos Hermiony sprawił, że w końcu ruszyli się z krzeseł.Pierwsza lekcja Obrony Przed Czarnš Magiš.Rano podczas niadania profesor McGonnagal rozdała im plany zajęć.- No nie! Spójrzcie, już dzi mamy OPCM! A tak liczyłem, że nie spotkam Snapea w poniedziałek!- Ron, nie przesadzaj, w końcu bardzo często mielimy w poniedziałki Eliksiry. A tak w ogóle to zastanawiam się czy Snape jest w tym dobry. No wiecie o co mi chodzi... - Hermiona spojrzała na Rona i Harryego - ...czy będzie tak dobry jak Lupin, bo mam nadzieję, że pozwoli nam korzystać z różdżek i nie dowali samej teorii...- Na pewno nie - odparł Harry - Ale wštpię, by Snape był tak dobry jak Lupin. A w każdym razie, będzie na pewno mniej od niego sprawiedliwy...- Dobra, doć już tych spekulacji, chodmy, bo jak się spónimy to nie chcę być w naszych skórach... - Ron szybko przełknšł ostatnie kęsy i podniósł się z krzesła.Klasa OPCM nie została przeniesiona do lochów, jak dzień wczeniej zapewniał Ron, ale nie wydała się Harryemu tak przyjazna, jak we wczeniejszych latach, no może za wyjštkiem ostatniego roku. Nie czuł się zbyt pewnie, wchodzšc do roda i zajmujšc miejsce obok Rona i Hermiony.- Cisza. - zwyczajowe przywitanie Snapea jak zwykle było niepotrzebne. Cisza panowała jak makiem zasiał, Neville za aż prawie zsunšł się pod ławkę, aby wydać się mniejszym.- Niestety moje nadzieje pożegnania się z niektórymi z was okazały się płonne. Do owutemowej klasy OPCM wzišłem tylko te osoby, które dostały W z SUM-ów, ale w dalszym cišgu bardzo się dziwię obecnoci niektórych z was. - Tu spojrzał na Nevilla, który bardzo się zaczerwienił, oraz na Harryego, który wyzywajšco odwzajemnił spojrzenie. - Mam nadzieję, że wasze oceny nie okażš się pomyłkš, gdyż nie będę tolerował na swoich lekcjach jakichkolwiek opónień z programem. Dzi cišgnšł - będziemy zajmować się zaklęciami blokujšcymi. Powinnicie je znać z poprzednich klas, więc zobaczymy co umiecie - dodał z pokrętnym umieszkiem.- Longbottom! - Neville drgnšł na swoim krzele - ty pierwszy.Neville zbliżył się z bardzo niepewnš minš. Snape zawsze tak działał na niego. Snape stanšł naprzeciw Nevilla z wycišgniętš różdżkš i kazał mu wycišgnšć swojš. Cała klasa przypatrywała się temu w napięciu.- Dasz radę, Neville - szepnšł Harry.- Cisza! - rozkazał Snape.Napięcie sięgnęło zenitu. Neville sprawiał wrażenie, jakby miał zemdleć.- Uwaga, na trzy rzucam zaklęcie. - powiedział Snape. raz, dwa, trzy: Chłoszczyć!- Protego! - krzyknšł Neville. Promień wietlny odbił się od zaklęcia Nevilla i poszybował z powrotem w stronę Snapea.- Finite incantato! - powiedział Snape.- Siadaj, Longbottom. Nie było le, a przynajmniej nie tak bardzo, jak się obawiałem.Harry mrugnšł do Nevilla wracajšcego do ławki - Dobra robota, Neville!- Wesley! Teraz ty. - Snape kontynuował sprawdzanie znajomoci zaklęć. Ron stanšł naprzeciwko Snapea z wycišgniętš różdżkš. Uszy miał czerwone, jak zawsze gdy się denerwował.- Raz, dwa, trzy: Petrificus Totalus!- Protego! Ron szybko odparował zaklęcie, a Snape znów unicestwił je przeciwzaklęciem.Tak trwało sprawdzanie umiejętnoci całej klasy. Wszyscy testowani popisali się prawidłowym użyciem zaklęcia Tarczy, a Harry nie mógł powstrzymać umiechu triumfu, gdy zobaczył, że tak dobrze pamiętajš to, czego ich nauczył w tamtym roku. Snape przetestował już ponad połowę klasy, gdy wtem jego wzrok padł na Harryego. Harry również w tym momencie spojrzał na Snapea i zobaczył jego wciekły wyraz oczu. W tej chwili umiech spełzł mu z twarzy i wiedział co będzie dalej.- Potter! Twoja kolej. - wyraz twarzy Snapea nie wróżył nic dobrego. - Zobaczymy, jak nasz sławny Potter poradzi sobie z zaklęciem Tarczy. Stawaj!Harry wstał i wyszedł na rodek klasy. Nie podobało mu się, że Snape jest najwyraniej rozzłoszczony ich dobrymi wynikami i obawiał się zaklęcia, jakim może go potraktować nauczyciel, ale był doć pewny siebie. W końcu zaklęcie Tarczy było mu naprawdę dobrze znane. Stanšł naprzeciw Snapea i wycišgnšł różdżkę.- Tak, Potter, wiem, że ty potrafisz się obronić przed najprostszymi zaklęciami. Dlatego też teraz spróbujemy czego innego. Na dzisiejszej lekcji będziemy się uczyć zaklęcia blokujšcego uroki. Jest to wyższy poziom zaawansowania obrony przed czarnš magiš. Oto zaklęcie cišgnšł - Expectus Protegus!- Wycišgnijcie różdżki dodał - i powtórzcie.- Expectus Protegus! - ryknęła cała klasa. Z różdżek posypały się wietliste pomarańczowe promienie.- Dobrze - powiedział Snape z umieszkiem, który nie wróżył nic dobrego. - Teraz wypróbujemy to na panu Potterze.- Przygotuj się - warknšł do Harryego na trzy rzucam zaklęcie.- Ale... panie profesorze... - głos Hermiony, trochę drżšcy, przerwał ciszę, jaka zapadła po słowach Snapea. - Jakim zaklęciem zamierza pan strzelić w Harryego? Przecież uroki sš naprawdę trudne do zablokowania... trzeba chyba trochę dłużej ćwiczyć, niż Harry...- Granger, to nie twoja sprawa! - wysyczał Snape - jeżeli jeszcze raz zakwestionujesz moje metody nauczania, dostaniesz szlaban. I dotyczy to wszystkich - dodał, patrzšc po milczšcej klasie. Nikt nic nie odpowiedział. Harry spojrzał na Hermionę, która miała naprawdę przestraszonš minę. Postanowił, że nie pokaże po sobie strachu, nie da Snapeowi tej satysfakcji. Popatrzył na nauczyciela. Snape wpatrywał się teraz w niego z pokrętnym umieszkiem, najwyraniej delektujšc się jego niepewnociš. Harry postanowił wzišć się w garć i stanšł wyprostowany, gotowy do walki.- Na trzy rzucam urok. Raz, dwa, trzy: Registrato! - Snape machnšł różdżkš w doć skomplikowany sposób, a z różdżki wyleciał fioletowy promień. Harry skupił się bardzo i krzyknšł: Expectus Protegus! - Z jego różdżki wystrzelił pomarańczowy promień i złšczył się z fioletowym. Przez chwilę zmagały się ze sobš, a następnie zaklęcie odbiło się i poszybowało w stronę Snapea. Ten wyglšdał na zaskoczonego, ale machnšł różdżkš i unicestwił urok tak jak poprzednie. Cała klasa zaczęła klaskać. Snape miał kwanš minę, ale nic nie powiedział. W tej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy.- Potter, do mnie! - głos Snapea zawrócił Harryego od drzwi.Harry zatrzymał się wpół kroku a Ron i Hermiona popatrzyli na niego z troskš.- Poczekamy na ciebie szepnęła Hermiona.- W porzšdku, idcie. Harry starał się, by jego ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  •