Hoppe Jak-walczyć-z-współczesnym-państwem(2), Ekonomia, Hoppe Hans Hermann
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Jak walczyć z współczesnym państwemAutor:Hans-Hermann HoppeŹródło:mises.orgTłumaczenie:Paweł MisztalW tym przemówieniu Hansa-Hermanna Hoppego z 1997 r., dostępnymjako e-book wydany przez Mises Institute pod tytułemWhat Must Be Done,Hoppe przedstawia plan działania anarchokapitalistów przeciwko współczesnemupaństwu.Hoppe rozpoczyna od zbadania roli państwa jako „monopolisty w branżyobrony oraz ustanawiania i egzekwowania prawa i porządku”. Tak jak wszystkiemonopole państwowe, ten także prowadzi do wyższych cen i niższej jakościusług.Dlaczegotasytuacjajesttolerowana?Współczesnepaństwademokratyczne są postrzegane jako zgodne z etyką i konieczne pomimo wieluzaprzeczających temu dowodów.W tej początkowej analizie znajdujemy wiele wątków rozwiniętych późniejprzez Hoppego w jego wydanej w 2001 r. (w Polsce w 2006 r. — przyp. tłum.)książceDemokracja — bóg, który zawiódł,w której dokonał on systematycznejdekonstrukcji współczesnych argumentów na rzecz państwa demokratycznego.(redakcja mises.org)Oddolna rewolucjaWreszcie przechodzimy do szczegółowego wyjaśnienia znaczenia tejstrategii oddolnej rewolucji. W tym celu pozwolę sobie wrócić do moichwcześniejszych uwag o defensywnym użyciu demokracji, czyli użyciu środkówdemokratycznych do osiągnięcia celów niedemokratycznych, libertariańskich,wspierających własność prywatną. Doszedłem do dwóch wstępnych wniosków wtej sprawie.Po pierwsze, z niewykonalności strategii odgórnej wynika, że powinno sięmaksymalnie ograniczać wysiłek, czas i środki pieniężne przeznaczane naogólnokrajową rywalizację polityczną, taką jak wybory prezydenckie. To samoodnosi się do wyborów rządu centralnego. Na przykład, wybory do Senatu sąmniej warte wysiłku niż te do Izby Reprezentantów.Po drugie, ze względu na rolę pełnioną przez intelektualistów wutrzymywaniuobecnegosystemu,obecnegowymuszaniaharaczu,możnawyciągnąć wniosek, że nie warto wkładać właściwie żadnego wysiłku, czasu anipieniędzy w próby zreformowania edukacji i uczelni wyższych od środka. Naprzykładpoprzezwspomaganiezwolennikówwolnejprzedsiębiorczościiwłasności prywatnej w przyjętym systemie uniwersyteckim możemy jedyniepotwierdzić słuszność właśnie tej idei, której chcemy się sprzeciwić. Oficjalneinstytucje edukacyjne i badawcze muszą być systematycznie pozbawianefunduszy i likwidowane. To właśnie instytucjom i centrom zamierzającymosiągnąć ten cel powinno się zapewniać całe wsparcie pracy intelektualnej jakozasadniczego elementu głównego zadania, które stoi przed nami.Uzasadnienie tych dwóch rad jest proste: ani cała populacja, ani wszczególności edukatorzy i intelektualiści nie są zupełnie jednorodni ideologicznie.Nawet jeżeli niemożliwe jest zdobycie poparcia większości dla programuzdecydowanie antydemokratycznego na skalę ogólnonarodową, osiągalne wydajesię zdobycie takiego poparcia większości w odpowiednio małych obszarach i dlafunkcjilokalnychlubregionalnychwobrębienadrzędnejstrukturydemokratycznej. Zupełnie realistyczne wydaje się założenie, że takie większościistnieją w tysiącach miejsc. Chodzi mi o miejsca rozproszone po całym kraju, alenierównomiernie […]Alecopotem?Wszystkoinneniemalsamoistniewywodzi sięznadrzędnego celu, o którym trzeba stale pamiętać, podejmując jakiekolwiekdziałania: oddolne przywrócenie własności prywatnej i prawa do ochronywłasności, prawa do samoobrony, do wykluczenia lub przyjęcia oraz wolnościzawierania umów. Odpowiedź można rozdzielić na dwie części.Po pierwsze, co robić w tych bardzo małych rejonach, gdzie może wygraćkandydat wspierający własność prywatną, osobowość antywiększościowa. Podrugie, jak poradzić sobie z wyższymi poziomami władzy, szczególnie zcentralnym rządem federalnym. Na początku odniosę się do tego, co powinnobyć zrobione na poziomie lokalnym, jako do pierwszego kroku. Najważniejszą,centralną częścią programu wyborczego powinno być ograniczenie prawa głosuw sprawie lokalnych podatków, szczególnie podatków od nieruchomości idotyczących ich przepisów, do właścicieli nieruchomości. Tylko im możnapozwolić na głosowanie, a wartość ich głosów nie powinna być równa, leczzależna od wielkości posiadanego kapitału i wysokości płaconych podatków.Następnie należałoby odebrać prawo głosu w sprawie lokalnych podatkówi przepisów wszystkim pracownikom sektora publicznego — nauczycielom,sędziom i policjantom — a także wszystkim korzystającym z zasiłków. Tych ludziopłaca się z podatków i nie powinni mieć oni nic do powiedzenia na temat ichwysokości. Z takim programem wyborczym nie da się oczywiście wygraćwszędzie; nie da się wygrać z nim w Waszyngtonie. Lecz ośmielę się powiedzieć,że w wielu miejscach dałoby się to łatwo zrobić. Te miejsca muszą byćodpowiednio małe i musi w nich mieszkać wystarczająco wielu porządnych ludzi.W rezultacie nastąpiłby nieunikniony spadek lokalnych podatków jakrównież przychodów z nich pochodzących. Wartość nieruchomości i dochodyindywidualne zwiększyłyby się, a liczba i wynagrodzenie pracowników sektorapublicznego spadłyby. Teraz trzeba byłoby podjąć następujące działanie, którejest najbardziej decydującym krokiem. Nie zapominajmy, że mówię teraz obardzo małych jednostkach terytorialnych, niewielkich miejscowościach.W tym kryzysie finansowania władz, który wybuchnie po odebraniutłumowi prawa do głosu, wszystkie lokalne aktywa rządowe będą musiały byćsprywatyzowane,abywyjśćzkryzysu.Wszystkiebudynkiużytecznościpublicznej, których na poziomie lokalnym nie ma tak wiele — szkoły, remizastrażacka, komisariat policji, sądy, drogi itd. — a następnie udziały wnieruchomościachbędzietrzebarozdzielićpomiędzylokalnychwłaścicielinieruchomości według całkowitej sumy podatków — podatków od nieruchomości— które ci ludzie kiedykolwiek zapłacili. To w końcu z ich pieniędzy powstały tebudynki […]Wola rządu centralnego, której nie egzekwują posłuszne władze lokalne,nie ma większego znaczenia. To właśnie tego lokalnego wsparcia i współpracymusi brakować. Dopóki liczba wyzwolonych społeczności jest nadal mała,sytuacja wydaje się oczywiście dosyć niebezpieczna. Jednakże nawet w tejpoczątkowej fazie starań o wyzwolenie można sobie pozwolić na dużą dozępewności.W tej fazie rozsądne wydawałoby się unikanie bezpośredniej konfrontacjiz rządem centralnym i otwartego odrzucania jego władzy lub nawet wystąpienia zpaństwa. Zamiast tego warto prowadzić politykę biernego oporu i brakuwspółpracy. Należałoby po prostu przestać egzekwować każdy pojedynczyprzepis federalny i przyjąć następujące nastawienie: „Takie są wasze zasady i wyje egzekwujecie. Nie mogę wam przeszkodzić, ale nie zamierzam wam pomagać,ponieważ czuję się zobowiązany jedynie wobec moich lokalnych wyborców […]” [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
//-->Jak walczyć z współczesnym państwemAutor:Hans-Hermann HoppeŹródło:mises.orgTłumaczenie:Paweł MisztalW tym przemówieniu Hansa-Hermanna Hoppego z 1997 r., dostępnymjako e-book wydany przez Mises Institute pod tytułemWhat Must Be Done,Hoppe przedstawia plan działania anarchokapitalistów przeciwko współczesnemupaństwu.Hoppe rozpoczyna od zbadania roli państwa jako „monopolisty w branżyobrony oraz ustanawiania i egzekwowania prawa i porządku”. Tak jak wszystkiemonopole państwowe, ten także prowadzi do wyższych cen i niższej jakościusług.Dlaczegotasytuacjajesttolerowana?Współczesnepaństwademokratyczne są postrzegane jako zgodne z etyką i konieczne pomimo wieluzaprzeczających temu dowodów.W tej początkowej analizie znajdujemy wiele wątków rozwiniętych późniejprzez Hoppego w jego wydanej w 2001 r. (w Polsce w 2006 r. — przyp. tłum.)książceDemokracja — bóg, który zawiódł,w której dokonał on systematycznejdekonstrukcji współczesnych argumentów na rzecz państwa demokratycznego.(redakcja mises.org)Oddolna rewolucjaWreszcie przechodzimy do szczegółowego wyjaśnienia znaczenia tejstrategii oddolnej rewolucji. W tym celu pozwolę sobie wrócić do moichwcześniejszych uwag o defensywnym użyciu demokracji, czyli użyciu środkówdemokratycznych do osiągnięcia celów niedemokratycznych, libertariańskich,wspierających własność prywatną. Doszedłem do dwóch wstępnych wniosków wtej sprawie.Po pierwsze, z niewykonalności strategii odgórnej wynika, że powinno sięmaksymalnie ograniczać wysiłek, czas i środki pieniężne przeznaczane naogólnokrajową rywalizację polityczną, taką jak wybory prezydenckie. To samoodnosi się do wyborów rządu centralnego. Na przykład, wybory do Senatu sąmniej warte wysiłku niż te do Izby Reprezentantów.Po drugie, ze względu na rolę pełnioną przez intelektualistów wutrzymywaniuobecnegosystemu,obecnegowymuszaniaharaczu,możnawyciągnąć wniosek, że nie warto wkładać właściwie żadnego wysiłku, czasu anipieniędzy w próby zreformowania edukacji i uczelni wyższych od środka. Naprzykładpoprzezwspomaganiezwolennikówwolnejprzedsiębiorczościiwłasności prywatnej w przyjętym systemie uniwersyteckim możemy jedyniepotwierdzić słuszność właśnie tej idei, której chcemy się sprzeciwić. Oficjalneinstytucje edukacyjne i badawcze muszą być systematycznie pozbawianefunduszy i likwidowane. To właśnie instytucjom i centrom zamierzającymosiągnąć ten cel powinno się zapewniać całe wsparcie pracy intelektualnej jakozasadniczego elementu głównego zadania, które stoi przed nami.Uzasadnienie tych dwóch rad jest proste: ani cała populacja, ani wszczególności edukatorzy i intelektualiści nie są zupełnie jednorodni ideologicznie.Nawet jeżeli niemożliwe jest zdobycie poparcia większości dla programuzdecydowanie antydemokratycznego na skalę ogólnonarodową, osiągalne wydajesię zdobycie takiego poparcia większości w odpowiednio małych obszarach i dlafunkcjilokalnychlubregionalnychwobrębienadrzędnejstrukturydemokratycznej. Zupełnie realistyczne wydaje się założenie, że takie większościistnieją w tysiącach miejsc. Chodzi mi o miejsca rozproszone po całym kraju, alenierównomiernie […]Alecopotem?Wszystkoinneniemalsamoistniewywodzi sięznadrzędnego celu, o którym trzeba stale pamiętać, podejmując jakiekolwiekdziałania: oddolne przywrócenie własności prywatnej i prawa do ochronywłasności, prawa do samoobrony, do wykluczenia lub przyjęcia oraz wolnościzawierania umów. Odpowiedź można rozdzielić na dwie części.Po pierwsze, co robić w tych bardzo małych rejonach, gdzie może wygraćkandydat wspierający własność prywatną, osobowość antywiększościowa. Podrugie, jak poradzić sobie z wyższymi poziomami władzy, szczególnie zcentralnym rządem federalnym. Na początku odniosę się do tego, co powinnobyć zrobione na poziomie lokalnym, jako do pierwszego kroku. Najważniejszą,centralną częścią programu wyborczego powinno być ograniczenie prawa głosuw sprawie lokalnych podatków, szczególnie podatków od nieruchomości idotyczących ich przepisów, do właścicieli nieruchomości. Tylko im możnapozwolić na głosowanie, a wartość ich głosów nie powinna być równa, leczzależna od wielkości posiadanego kapitału i wysokości płaconych podatków.Następnie należałoby odebrać prawo głosu w sprawie lokalnych podatkówi przepisów wszystkim pracownikom sektora publicznego — nauczycielom,sędziom i policjantom — a także wszystkim korzystającym z zasiłków. Tych ludziopłaca się z podatków i nie powinni mieć oni nic do powiedzenia na temat ichwysokości. Z takim programem wyborczym nie da się oczywiście wygraćwszędzie; nie da się wygrać z nim w Waszyngtonie. Lecz ośmielę się powiedzieć,że w wielu miejscach dałoby się to łatwo zrobić. Te miejsca muszą byćodpowiednio małe i musi w nich mieszkać wystarczająco wielu porządnych ludzi.W rezultacie nastąpiłby nieunikniony spadek lokalnych podatków jakrównież przychodów z nich pochodzących. Wartość nieruchomości i dochodyindywidualne zwiększyłyby się, a liczba i wynagrodzenie pracowników sektorapublicznego spadłyby. Teraz trzeba byłoby podjąć następujące działanie, którejest najbardziej decydującym krokiem. Nie zapominajmy, że mówię teraz obardzo małych jednostkach terytorialnych, niewielkich miejscowościach.W tym kryzysie finansowania władz, który wybuchnie po odebraniutłumowi prawa do głosu, wszystkie lokalne aktywa rządowe będą musiały byćsprywatyzowane,abywyjśćzkryzysu.Wszystkiebudynkiużytecznościpublicznej, których na poziomie lokalnym nie ma tak wiele — szkoły, remizastrażacka, komisariat policji, sądy, drogi itd. — a następnie udziały wnieruchomościachbędzietrzebarozdzielićpomiędzylokalnychwłaścicielinieruchomości według całkowitej sumy podatków — podatków od nieruchomości— które ci ludzie kiedykolwiek zapłacili. To w końcu z ich pieniędzy powstały tebudynki […]Wola rządu centralnego, której nie egzekwują posłuszne władze lokalne,nie ma większego znaczenia. To właśnie tego lokalnego wsparcia i współpracymusi brakować. Dopóki liczba wyzwolonych społeczności jest nadal mała,sytuacja wydaje się oczywiście dosyć niebezpieczna. Jednakże nawet w tejpoczątkowej fazie starań o wyzwolenie można sobie pozwolić na dużą dozępewności.W tej fazie rozsądne wydawałoby się unikanie bezpośredniej konfrontacjiz rządem centralnym i otwartego odrzucania jego władzy lub nawet wystąpienia zpaństwa. Zamiast tego warto prowadzić politykę biernego oporu i brakuwspółpracy. Należałoby po prostu przestać egzekwować każdy pojedynczyprzepis federalny i przyjąć następujące nastawienie: „Takie są wasze zasady i wyje egzekwujecie. Nie mogę wam przeszkodzić, ale nie zamierzam wam pomagać,ponieważ czuję się zobowiązany jedynie wobec moich lokalnych wyborców […]” [ Pobierz całość w formacie PDF ]