Howard L. Parsons – Dlaczego w USA ...

pdf > download > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia

Howard L. Parsons – Dlaczego w USA nie ma socjalizmu (1984 rok), Komunizm - Socjalizm, Howard L. Parsons

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Howard L. Parsons
Dlaczego w USA nie 
ma socjalizmu?
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Howard L. Parsons – Dlaczego w USA nie ma socjalizmu? (1984 rok)
Artykuł Howarda L. Parsonsa „Dlaczego w USA 
ie ma socjalizmu?” („Why there is no Socialism in 
the   USA”)   ukazał   się  w   książce   pod   redakcją 
Edwarda D’Angelo, „Cuban and North American 
Marxism” (Amersterdam: Gruner, 1984).
Podstawa   niniejszego   wydania:   „Myśl 
Marksistowska” nr 5/1988 i nr 6/1988.
Tłumaczenie   z   języka   angielskiego:   Zdzisław 
Mierzecki. Korekta i redakcja: Piotr Strębski.
– 2 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
Howard L. Parsons – Dlaczego w USA nie ma socjalizmu? (1984 rok)
Socjalizm   jako   ustrój   został   wykluczony   z   USA,   a   jego   perspektywy   –   pomijając   warunki 
zewnętrzne – nie rysują się zbyt jasno z powodu odmienności charakteru, historii i panowania kapitalizmu 
w tym kraju. Od samego początku sięgającego wojny rewolucyjnej skierowanej przeciwko brytyjskiemu 
kolonializmowi,   gospodarka   amerykańska   miała   drobnotowarowy   rolniczy   charakter   zaledwie   z 
zaczątkami   kapitalizmu   handlowego.   Po   II   wojnie  światowej   Stany   Zjednoczone   stały   się 
najpotężniejszym   krajem   imperialistycznym,   głównym   ośrodkiem   sojuszu   wielkich   mocarstw 
kapitalistycznych,   wymierzonego   przeciwko   krajom   socjalistycznym   i   rozwijającym   się.   Spójrzmy   na 
niektóre czynniki fizyczne, ekonomiczne, polityczne, psychologiczne i ideologiczne, które ukształtowały 
gospodarkę  i   społeczeństwo   USA   oraz   zbadajmy,   jaką  rolę  one   odgrywały   we   wzroście   potęgi 
kapitalizmu oraz wykluczeniu socjalizmu jako idei i jako ustroju ze Stanów Zjednoczonych.
I. Czynniki fizyczne i ekonomiczne
Ogromny wzrost potęgi i władzy kapitału w USA był konsekwencją działania kilku czynników. 
Historia   obdarowała   Amerykanów   korzystnym   położeniem   geograficznym   –   oddaleniem   nowo 
wyzwolonych kolonii od gospodarki i kultury Starego Świata oraz – co za tym idzie – uwolnieniem od 
ich   dominacji.   Dzięki   temu   Amerykanie   mogli   określić  się  jako   nowi   ludzie   Nowego  Świata,   którzy 
całkowicie i nieodwracalnie zerwali  więzi ze swymi ojczyznami na kontynencie europejskim.  Europa, 
której   symbolem   w   XVII   i   XVIII   w.   była   monarchiczna   tyrania   i   religia   feudalna,   reprezentowała 
mroczną przeszłość, którą imigranci i osadnicy na zawsze zostawili za sobą. Przedstawicielom zarówno 
teokratycznych,   jak   i   demokratycznych   tendencji   politycznych   siedemnastowiecznej   Nowej   Anglii 
Europa   kojarzyła   się  z   ustrukturalizowaną  i   opresywną  religią.   W   umyśle   osiemnastowiecznego 
racjonalisty w koloniach była ona – by użyć języka Jeffersona – symbolem dziedzicznych przywilejów 
zbędnej warstwy społecznej, jaką, jego zdaniem, była arystokracja z bogactwa i z urodzenia, symbolem 
bigoterii religijnej. Kształtująca się umysłowość amerykańska nastawiona była na życie w teraźniejszości 
i dla przyszłości. Przeszłość, kojarzącą się z Europą uznano za obumarłą. Nic, co pochodziło z Europy, 
nie mogło być dobre ani pożyteczne. Umysłowość taka nie mogła dojrzeć w pełni, zanim nie rozpoczęła 
się ogromna migracja transkontynentalna, zanim  nie rozwinął się na wielką skalę przemysł po wojnie 
domowej, zanim kraj nie dojrzał i nie uświadomił sobie własnej potęgi jako zjednoczony naród. W takiej 
sytuacji idea socjalizmu, która zrodziła się w Europie i była z nią utożsamiana, natknęła się na głęboką i 
silną tendencję antyeuropejską.
Ważną rolę w formowaniu społeczeństwa spełniała fizyczna swoboda eksploatowania bogatych 
zasobów   naturalnych   kontynentu.   Podróż  z   Anglii   do   Nowej   Anglii   trwała   ponad   dwa   miesiące   – 
odległość 3000 mil sprzyjała niezależnemu stylowi życia, swobodzie myślenia, a z czasem ułatwiła wojnę 
o niepodległość. Dążenie do wolności wynikało nie tylko z ucisku, jaki panował w Anglii i w innych 
krajach   Europy.   Potęgowała   je   odległość  oraz   wyobrażane   i   rzeczywiste   bogactwo   dziewiczego 
kontynentu.
W celu wydobycia i wykorzystania tych naturalnych zasobów potrzebna była tania siła robocza. 
Pojawiła się ona w stosownym czasie, kiedy to po wojnie domowej zaczął gwałtownie rozwijać się wielki 
– 3 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
www.skfm.w.pl
Howard L. Parsons – Dlaczego w USA nie ma socjalizmu? (1984 rok)
przemysł. W latach 1870­1910 przybyło do USA 20 milionów imigrantów. Była to tania siła robocza: 
średnia roczna płaca w 1909 r. wynosiła 500 dolarów.
Dla przetworzenia bogatych surowców potrzebne były maszyny, narzędzia. I wkrótce zostały one 
wyprodukowane. Rozwinęła się sieć kolejowa, produkcja samochodów, samolotów i lotnictwo.
Eksploatacja zasobów naturalnych przez siłę roboczą organizowaną przez kapitał i wyposażoną w 
szybko rozwijaną technikę była możliwa dzięki masowej migracji, rozpoczętej w 1607 roku i trwającej do 
dzisiaj. Region Ameryki Północnej, rozciągający się między 26 a 55 równoleżnikiem – w pewnym sensie 
najbogatszy na całej półkuli i dzięki umiarkowanemu klimatowi i łagodnemu ukształtowaniu łatwy do 
wykorzystania   przez ludzi   – był  celem  Kolumba,  poszukującego złota,   Ponce  de Leona,  dążącego do 
źródła młodości i Coronado, daremnie szukającego El Dorado. W walce między europejskimi potęgami 
handlowymi zwyciężyła Anglia. Jednak i ludzie wielu innych narodowości przyczyniali się do podboju 
kontynentu amerykańskiego, poczynając od wypierania lub eksterminacji Indian na wschodnim wybrzeżu 
po   aneksję  Teksasu,   pozyskanie   południowo­zachodniej   części   Meksyku   oraz   okupację  i   zdobycie 
Oregonu.
Imigrację, ekspansję, zasiedlanie nowych ziem, rozwój rolnictwa i przemysłu ułatwiało ogromne 
naturalne   bogactwo   kraju,   rozległe   przestrzenie   i   brak   wewnętrznych   barier   celnych.   Bezpieczeństwo, 
jakie   dawała   odległość  od   Europy,   rząd   amerykański   umocnił   poprzez   stworzenie   ochrony   przed 
konkurencją zagranicy.
Szybkiemu   i   owocnemu   rozwojowi   kapitalizmu   w   USA   sprzyjało  środowisko   naturalne   i 
społeczne, dogodne dla rozwoju wolnej przedsiębiorczości. W 1776 r. 90 proc. ludności stanowili rolnicy 
i mieszkańcy farm. Pozostała część to kupcy, rzemieślnicy, drwale, myśliwi, traperzy, rybacy, mechanicy, 
ekspedytorzy, drobni wytwórcy, właściciele plantacji i niewolnicy. Rynek i granice lądowe były otwarte 
dla przedsiębiorczości i talentu. Wielki przemysł i monopole były dopiero kwestią przyszłości. Warunki 
sprzyjały   duchowi   indywidualizmu,   konkurencji   i   wolnej   przedsiębiorczości.   Imigranci,   pochodzący   z 
miejskich   i   wiejskich  środowisk   Europy,   szybko   przyswajali   sobie   ideał   indywidualnego   dobrobytu 
materialnego   osiąganego   ciężką  pracą.   Wiele   osób   po   dziś  dzień żyje   mitem   tego   dobrobytu 
zdobywanego   poprzez   współzawodnictwo   w   pracy,   agresywny   egoizm   i   dumną  arogancję  wobec 
środowiska naturalnego, innych ludzi i narodów.
Jak   taki   etos   mógł   utrzymać  się  w   dobie   monopoli?   Niektóre   psychologiczne   i   ideologiczne 
czynniki tego stanu rzeczy omówimy później. Zatrzymajmy się teraz na kwestii formowania się pewnego 
typu osobowości przez okres ośmiu pokoleń pod wpływem kultury zakorzenionej w świecie ekonomiki, 
opartej na ostrej rywalizacji i konkurencji – w świecie, który przyciągał energicznych i awanturniczych 
imigrantów, który zapewniał pracę – nawet jeśli była nisko opłacana – obiecywał wyżywienie i dach nad 
głową, ziemię i inne dobra materialne tym wszystkim, którzy chcieli pracować i oszczędzać, w świecie, 
który   dawał   swobodę  poruszania   się  na   ogromnej   przestrzeni   –   jednym   słowem   w  świecie,   który 
biednemu Europejczykowi nie mającemu – jak powiedział Crèvecoeur – swego kraju w Starym Świecie 
wydawał się bogaty
 W takiej sytuacji wcześnie ukształtował się nowy, godny styl życia – aktywnego, 
zaradnego,   samodzielnego,   pracowitego,  śmiałego,   zapobiegliwego,   a   częstokroć  wyrachowanego, 
samolubnego i polegającego na wyzyskiwaniu innych. Określenie „businesslike” (rzeczowy, praktyczny) 
1
 Michel­Guillaume Jean de Crèvecoeur, 
Letters from an American Farmer

Letter III
.
– 4 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
www.skfm.w.pl
  Howard L. Parsons – Dlaczego w USA nie ma socjalizmu? (1984 rok)
to   twór   wyłącznie   amerykański,   obejmujący   cały   wachlarz   zachowań  –   od   zwykłej   aktywności   po 
bezosobowe traktowanie innych, a nawet korupcję. Stosunki pieniężne miały charakter przymusowy. W 
szczególnej atmosferze amerykańskiego kapitalizmu dorośli zachowywali się w taki właśnie praktyczny, 
trzeźwy sposób; ich dzieci naśladowały dostrzegane wzorce, podtrzymywały i doskonaliły je, co sprzyjało 
ciągłości i spójności kultury.
Załamanie   się  tej   jankeskiej   etyki   i   dzisiejszy   nacisk   na   tolerancję  wynikają  nie   tylko   z 
rozluźnienia   się  więzi   między   rodzicami   i   dziećmi   i   z   kryzysu   kapitalizmu   zachęcającego   do 
sprzedawania i kupowania niepotrzebnych dóbr konsumpcyjnych. Jest to wynikiem ogólnego zwątpienia 
w skuteczność i wartość etyki rywalizacji. (Indywidualizm wolnokonkurencyjnego kapitalizmu przetrwał, 
ale w formie skierowanej do wnętrza jednostki lub sprowadzającej się do pobłażania sobie).
Nawet   jeśli   większość  imigrantów   oraz   ich   dzieci   i   wnuków   nie   wzbogaciła   się,   nie   odniosła 
sukcesu, ani nie zyskała władzy i potęgi, to jednak wystarczająco wielu z nich, dzięki zaciętej walce i 
wytężonej pracy, osiągnęło na tyle przyzwoity poziom życia, ażeby mit się utrzymał. Ci, którzy odnieśli 
sukces, potwierdzili mit, a najlepsi z nich propagowali go i umacniali poprzez politykę, prasę, popularną 
literaturę, szkołę i ambonę oraz inne instytucje ideologiczne. Niedowiarkowie lub wątpiący mogli znaleźć 
potwierdzenie prawdziwości mitu w postaciach słynnych polityków lub bankierów, którzy w wyobraźni 
ludzi   dźwignęli   się  z   nędzy   i   doszli   do   bogactw   dzięki   potędze   swej   woli.   W   wyścigu   do   bogactwa 
imigranci byli demokratami: wierzyli, że wszyscy, którzy zaczynają lub w każdym bądź razie powinni 
zaczynać z jednakowego poziomu, mają równy start. Jednak jedynie najlepsi zdołają osiągnąć sukces.
Gospodarka amerykańska jest dzisiaj zdominowana przez wielki biznes – gigantyczne korporacje 
państwowego kapitalizmu monopolistycznego. W 1962 r. w dziedzinie produkcji 100 firm spośród 180 
tys.   korporacji   i   240   tys.   samodzielnych   przedsiębiorstw   było   właścicielami   58   proc.  środków 
kapitałowych (netto) wszystkich korporacji produkcyjnyc
 Te właśnie firmy dyktują rynkowe warunki 
produkcji,   obniżkę  kosztów,   ceny,   wyprzedaż  i   co   za   tym   idzie   wartość  dodatkową.   Małe 
przedsiębiorstwa   czasami   czynią  podobnie,   ale   jedynie   w   ramach   zdominowanej   przez   monopole 
gospodarki. Jednak większość ludzi – zarówno biznesmenów, jak i robotników – nie dostrzega znaczenia 
tej koncentracji bogactwa i władzy.
Jedną z przyczyn takiej  sytuacji  jest to, że gospodarka nie jest w sposób oczywisty i wyraźny 
totalitarna i opresywna. Co za tym idzie, większość ludzi nadal postrzega i rozumie swój świat poprzez 
kategorie   indywidualistycznego   kapitalizmu.   Ponadto   jedna   trzecia   siły   roboczej   jest   zatrudniona   w 
sektorze cechującym się konkurencyjnością i rywalizacją, tj. w restauracjach, sklepikach, reklamie itd., 
jedna   trzecia   to   zatrudnieni   w   sektorze   monopolistycznym,   pozostali   zaś  –   w   sektorze   państwowym. 
Skutkiem   takiego   podziału   jest   rozproszenie   robotników,   zarówno   pod   względem   ilościowym,   jak   i 
jakościowym oraz ich oddzielenie od siebie. Pracownicy sektorów monopolistycznego i państwowego, 
skupieni w wielkich, bezosobowych organizacjach, są alienowani nie tylko przez system wyzysku, ale i 
przez   wielkość  przedsiębiorstw.   Zupełnie   inaczej   jest   w   sektorze   wolnokonkurencyjnym.   Pracownicy 
zatrudnieni w stosunkowo niewielkich przedsiębiorstwach – 97,5 proc. korporacji zatrudnia 100 lub mniej 
pracowników – mają trudności z organizowaniem się. Są często pracownikami krótkoterminowymi, dużą 
ich   liczbę  stanowią  pracownicy   usługowi,   tj.   personel   pomocniczy.   Ich   kontakty   z   szefem   lub 
2
 Vicente Navarro, 
Medicine Under Capitalism
, New York: Prodist, 1976, s. 149.
– 5 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
www.skfm.w.pl
   [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  •