HISTORYJKA PIĄTA czyli zatrzymaj mnie, HISTORYJKI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
HISTORYJKA PIġTA
czyli
zatrzymaj mnie,
nie pozwól mi odejĻę…
Autor : Rainwoman
Beta : Toffi
J
Próbowała zapomnie
ę
… To wydawało si
ħ
wła
Ļ
ciwe i rozs
Ģ
dne, cho
ę
jednocze
Ļ
nie
prawie niemo
Ň
liwe. Walczyła wi
ħ
c ze sob
Ģ
ka
Ň
dego dnia, rozdarta na pół. Jaka
Ļ
jej cz
ħĻę
chciała wyrwa
ę
si
ħ
z ciała i pogna
ę
do Kuby, ale ta druga, nieco silniejsza, nakazywała tkwi
ę
w miejscu…
Obrazy jego dłoni i ust, dopadały j
Ģ
w najmniej oczekiwanych momentach, przyspieszaj
Ģ
c
puls i uderzaj
Ģ
c fal
Ģ
gor
Ģ
ca. Zapadała wtedy w dziwny letarg, ze spojrzeniem niewidz
Ģ
cych
oczu utkwionym przed sob
Ģ
. T
ħ
skniła…
Nie widziała go od miesi
Ģ
ca, nie licz
Ģ
c tego zapieraj
Ģ
cego dech w piersiach „spotkania” na
przej
Ļ
ciu dla pieszych, tydzie
ı
temu. Tamtego wieczoru płakała pod prysznicem, cicho,
mieszaj
Ģ
c łzy z wod
Ģ
, która obficie zraszała jej twarz… Znowu stała na deszczu, w obj
ħ
ciach
jego silnych ramion…
Radziła sobie z sytuacj
Ģ
najlepiej jak potrafiła, uciekaj
Ģ
c po prostu w prac
ħ
.
ĺ
wiat
otaczaj
Ģ
cych j
Ģ
zewsz
Ģ
d ksi
ĢŇ
ek, wydawał si
ħ
lepszy, ni
Ň
ten, w który wkraczała po przej
Ļ
ciu
progu biura…
Powroty do domu, wspólne kolacje, rozmowy o niczym. Znała ten scenariusz na pami
ħę
i mogłaby robi
ę
to wszystko z zamkni
ħ
tymi oczami. To był bezpieczny
Ļ
wiat, nie ranił, nie
zaskakiwał, mogła w nim po prostu trwa
ę
. Tylko czy na tym miało polega
ę
Ň
ycie we dwoje?
Codziennie czytała o porywach młodzie
ı
czych miło
Ļ
ci, o pierwszym dotyku, pocałunku,
rado
Ļ
ci bycia razem i wzdychała jak dziecko stoj
Ģ
ce przed sklepem z zabawkami. Mogła to
wszystko zobaczy
ę
, ale kiedy wystawiała r
ħ
k
ħ
, trafiała na tafl
ħ
szkła…
Jej mał
Ň
e
ı
stwo ju
Ň
od jakiego
Ļ
czasu tkwiło na mieli
Ņ
nie. Z ka
Ň
dym dniem coraz bardziej,
oddalali si
ħ
od siebie, ale tylko ona zdawała si
ħ
mie
ę
tego
Ļ
wiadomo
Ļę
. Krzysztof działał
według utartego schematu, skupiaj
Ģ
c si
ħ
wył
Ģ
cznie na pracy, a dom traktuj
Ģ
c jako miejsce
odpoczynku. Wracał do niego, zasiadał przed telewizorem i nazbyt cz
ħ
sto po prostu tam
zasypiał, dzier
ŇĢ
c w dłoni pilota, niczym król swoje insygnia…
Nigdy nie był zbyt towarzyski. Wolał tkwi
ę
na uboczu, skupiony bardziej na obserwacji, ni
Ň
na udziale w centrum akcji. Wydawał si
ħ
by
ę
sił
Ģ
spokoju, ostoj
Ģ
, falochronem. Dbał o ni
Ģ
,
tak po m
ħ
sku, zwyczajnie, w my
Ļ
l zasady,
Ň
e o m
ħŇ
czy
Ņ
nie
Ļ
wiadcz
Ģ
czyny, a nie słowa, cho
ę
czasami po prostu wolałaby,
Ň
eby j
Ģ
przytulił i powiedział,
Ň
e kocha. Tylko tyle, a jednak tak
du
Ň
o. Brakowało jej tej zwyczajnej czuło
Ļ
ci…
Jego cierpliwo
Ļę
i opanowanie imponowały Idze, kiedy
Ļ
. Z czasem zrozumiała jednak,
Ň
e nie
stoi za tym nic wi
ħ
cej. On po prostu taki był, przewidywalny, zbyt oczywisty, nie skrywał
Ň
adnej tajemnicy… Mo
Ň
e, dlatego te
Ň
nie doszukiwała si
ħ
ju
Ň
Ň
adnych, z obawy,
Ň
e oka
ŇĢ
si
ħ
po prostu iluzj
Ģ
…
Autor : Rainwoman
2
To Kuba był tajemnic
Ģ
i tak naprawd
ħ
wcale nie zamierzała jej odkry
ę
. Nie chciała zna
ę
jego
przeszło
Ļ
ci, obawiała si
ħ
tego, co mogła nie
Ļę
ze sob
Ģ
tera
Ņ
niejszo
Ļę
, a my
Ļ
li o przyszło
Ļ
ci
zwyczajnie unikała. Dopóki stał w cieniu, wydawał si
ħ
bezpieczny, a mimo wszystko nadal
intryguj
Ģ
cy. Nie naruszał tej cienkiej granicy, jaka oddzielała ich od prawdziwego
Ň
ycia, jego
problemów i rutyny. Był jej zapałk
Ģ
w ciemno
Ļ
ci, która rozpalała si
ħ
na kilka chwil i potem
po prostu gasła… Zdawała si
ħ
zapomnie
ę
,
Ň
e ogniem nie mo
Ň
na si
ħ
bawi
ę
, nawet, je
Ļ
li
zarazem fascynuje i kusi, ciepłem i kolorem swoich płomieni…
***
Na porannym zebraniu w biurze szefa, jak zawsze rozgorzała dyskusja. Redaktorzy
z kilku działów sprzeczali si
ħ
o co
Ļ
ze sob
Ģ
, a ona wpatrzona w idealnie gładk
Ģ
powierzchni
ħ
kawy na dnie fili
Ň
anki, pogr
ĢŇ
ona w my
Ļ
lach, tkwiła gdzie
Ļ
obok.
- Iga? – potrz
Ģ
sn
ħ
ła lekko głow
Ģ
i przeniosła wzrok na szpakowatego m
ħŇ
czyzn
ħ
o dobrotliwie brzmi
Ģ
cym głosie.
- Mo
Ň
esz zosta
ę
dzisiaj dłu
Ň
ej? – bez sprzeciwu przytakn
ħ
ła głow
Ģ
. Ostatnio coraz cz
ħĻ
ciej jej
si
ħ
to zdarzało.
- Po południu nowy tłumacz ma dostarczy
ę
do biura przekład kilku rozdziałów „Anioła
ciemno
Ļ
ci” Ann Reiley i chciałbym,
Ň
eby
Ļ
została i zapoznała si
ħ
z tym tekstem. Dasz rad
ħ
posiedzie
ę
dzisiaj nad tym? – Ciepły, niemal mi
ħ
kki głos m
ħŇ
czyzny wywołał delikatny
u
Ļ
miech na jej twarzy.
- Oczywi
Ļ
cie – kolejny raz przytakn
ħ
ła i rozmowa znowu ruszyła do przodu, schodz
Ģ
c
na boczne tory, a ona mogła spokojnie wróci
ę
do swojej pró
Ň
ni…
Ku jej ogromnemu zaskoczeniu przed południem zadzwonił Krzysztof. Miał nadziej
ħ
porwa
ę
j
Ģ
na obiad, ale wymówiła si
ħ
prac
Ģ
i odpu
Ļ
cił. Wpadł jednak do biura około południa
z pojemnikiem jej ulubionej sałatki. Cho
ę
bardzo starała si
ħ
ukry
ę
wra
Ň
enie, jakie to na niej
zrobiło, dostrzegł w jej oczach
Ļ
lad tej zapomnianej emocji. Bardzo rzadko, wr
ħ
cz
sporadycznie, odwiedzał j
Ģ
w pracy, zazwyczaj nie maj
Ģ
c na to po prostu czasu, a teraz, na
przestrzeni miesi
Ģ
ca, zdarzyło mu si
ħ
to, a
Ň
kilkakrotnie. Zastanawiała si
ħ
tylko, czy był to
jedynie przejaw zmiany jego taktyki, czy te
Ň
szczere zainteresowanie tym, co robi?
Uprzedziła go,
Ň
e zostaje dłu
Ň
ej w biurze i popatrzył na ni
Ģ
z jak
ĢĻ
niepokoj
Ģ
c
Ģ
czuło
Ļ
ci
Ģ
,
a potem skradł całusa i wyszedł. Opadła na fotel i jeszcze długo usiłowała doj
Ļę
jakiej
Ļ
logiki
w jego działaniu… Zmiana w zachowaniu m
ħŇ
a powinna j
Ģ
cieszy
ę
, a wygl
Ģ
dało na to,
Ň
e zaczyna raczej zastanawia
ę
…
Autor : Rainwoman
3
Biuro pustoszało z godziny na godzin
ħ
, a ona ze wzrokiem utkwionym w ekranie
komputera, nanosiła poprawki do projektu, nad którym aktualnie pracowała. Młodzi autorzy
ze swoim
Ļ
wie
Ň
ym i troch
ħ
naiwnym spojrzeniem na
Ļ
wiat, budzili bł
Ģ
dz
Ģ
cy na ustach
u
Ļ
miech…
Było ju
Ň
grubo po osiemnastej, kiedy szef wezwał j
Ģ
przez telefon do swojego biura.
Przeszklone pomieszczenia na pi
ħ
trze były jak wymarłe, puste biurka zion
ħ
ły chłodem.
Bez po
Ļ
piechu wjechała wind
Ģ
kilka pi
ħ
ter wy
Ň
ej i zapukała do gabinetu prezesa. Nie
czekaj
Ģ
c na jego zaproszenie, nacisn
ħ
ła klamk
ħ
i przekroczyła próg. Siedział w jednym ze
skórzanych foteli, na wprost obszernej kanapy i niskiego stolika. Rozmawiał z kim
Ļ
, ciepły
ton jego głosu wibrował w powietrzu. Widziała tylko odziane we wrzosow
Ģ
koszul
ħ
plecy
siedz
Ģ
cego tyłem do drzwi m
ħŇ
czyzny i jego czarne, przydługie włosy, lekko wywijaj
Ģ
ce si
ħ
na karku. Ju
Ň
wtedy co
Ļ
j
Ģ
tkn
ħ
ło, ale odp
ħ
dziła ten nagły przypływ niepokoju. Przeło
Ň
ony
podniósł si
ħ
na jej widok i posłał swój dobrotliwy u
Ļ
miech.
- O wilku mowa – odezwał si
ħ
ciepło. Jego rozmówca równie
Ň
wstał i kiedy zwrócił si
ħ
do
niej twarz
Ģ
, poczuła jak krew odpływa w dół jej ciała, a nogi wiotczej
Ģ
. Zachwiała si
ħ
na
swoich wysokich obcasach i pewnie run
ħ
łaby jak długa, tu
Ň
przed nosem szefa, gdyby nie
silne, m
ħ
skie ramiona, które pochwyciły j
Ģ
w por
ħ
i uchroniły przed upadkiem…
Kuba… Jej Kuba… Kolejny raz trzymał j
Ģ
w ramionach, niebezpiecznie blisko i czule,
by mogła uspokoi
ę
rozszalałe z emocji serce. Krew w zawrotnym tempie wykonała pełny
przepływ, ró
Ň
owi
Ģ
c teraz jej policzki.
- Przepraszam – b
Ģ
kn
ħ
ła, po cz
ħĻ
ci zawstydzona swoj
Ģ
niezr
ħ
czno
Ļ
ci
Ģ
, ale jednocze
Ļ
nie
zgrabnie ukrywaj
Ģ
c emocje, które na powrót w niej wywołał…
- Zawadziłam o co
Ļ
obcasem – sapn
ħ
ła cicho, zbieraj
Ģ
c si
ħ
w sobie i uwalniaj
Ģ
c z jego
obj
ħ
cia.
- Refleks godny podziwu, młody człowieku – skwitował starszy m
ħŇ
czyzna, obdarzaj
Ģ
c
go
Ļ
cia u
Ļ
miechem. – Przez chwil
ħ
trzymałe
Ļ
w ramionach prawdziwy skarb – dodał
z rozbawieniem. – Redaktor Iga Marczewska… Nasz nowy tłumacz – Jakub Aniewicz –
dokonał prezentacji.
Wyci
Ģ
gn
ħ
ła dr
ŇĢ
c
Ģ
dło
ı
w jego kierunku, ale skutecznie unikała spojrzenia w oczy.
Wiedziała,
Ň
e je
Ļ
li to zrobi, spadnie w przepa
Ļę
… Poczuła ciepło jego skóry. Stanowczy, ale
mimo wszystko pełen delikatno
Ļ
ci u
Ļ
cisk.
- Miło mi pozna
ę
– melodyjny ton głosu, sprawił,
Ň
e gło
Ļ
no przełkn
ħ
ła, a potem szybko
cofn
ħ
ła r
ħ
k
ħ
i ostro
Ň
nie przemierzyła dystans dziel
Ģ
cy j
Ģ
od bezpiecznej kanapy, na któr
Ģ
Autor : Rainwoman
4
opadła z wystudiowan
Ģ
gracj
Ģ
, cho
ę
tak naprawd
ħ
miała ochot
ħ
zapa
Ļę
si
ħ
w ni
Ģ
i przenie
Ļę
w bezpieczne miejsce, byle dalej st
Ģ
d.
- Pan Aniewicz dostarczył nam przekład, o którym ci dzisiaj wspominałem – szpakowaty
m
ħŇ
czyzna ponownie uniósł si
ħ
z fotela i si
ħ
gn
Ģ
ł r
ħ
k
Ģ
po czarn
Ģ
teczk
ħ
spoczywaj
Ģ
c
Ģ
na
blacie biurka, by poda
ę
j
Ģ
Idze. Skupiła na niej cał
Ģ
swoj
Ģ
uwag
ħ
, czuj
Ģ
c na sobie sił
ħ
spojrzenia Kuby. Pozornie niewzruszona, drgn
ħ
ła jednak, kiedy poczuła na ciele g
ħ
si
Ģ
skórk
ħ
.
- Przejrz
ħ
to u siebie. Nie chc
ħ
zabiera
ę
wam cennego czasu – starała si
ħ
ze wszech miar
wydosta
ę
stamt
Ģ
d,
Ļ
wiadoma narastaj
Ģ
cego napi
ħ
cia.
- Bez po
Ļ
piechu moja droga. Tekst mo
Ň
esz przecie
Ň
zabra
ę
do domu – szef zmia
Ň
d
Ň
ył jej
nikł
Ģ
nadziej
ħ
na ewakuacj
ħ
. – Rozmawiali
Ļ
my wła
Ļ
nie z panem Jakubem…
- Kuba, tak b
ħ
dzie pro
Ļ
ciej – tłumacz wszedł mu w słowa, przepraszaj
Ģ
c jednocze
Ļ
nie
u
Ļ
miechem.
- Racja – przytakn
Ģ
ł naczelny. – Zmierzałem do tego,
Ň
e nasze wydawnictwo od dawna
ostrzyło sobie pazurki na t
ħ
pozycj
ħ
. To zaledwie pocz
Ģ
tek kilkutomowego cyklu i nie
ukrywam,
Ň
e uzyskane po długich staraniach prawo do przekładu i druku szalenie mnie
cieszy. Chciałbym, zatem pozna
ę
twoj
Ģ
opini
ħ
w kwestii tłumaczenia moja droga. W ko
ı
cu
twoje zdanie jest dla mnie zawsze cenn
Ģ
wskazówk
Ģ
– m
ħŇ
czyzna pochylił si
ħ
nieznacznie
w kierunku Igi, poklepuj
Ģ
c j
Ģ
ciepło po ramieniu. U
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
lekko, tuszuj
Ģ
c
zdenerwowanie, nadal zgrabnie unikaj
Ģ
c spojrzenia w kierunku swojego niedawnego
kochanka.
- Dzi
ħ
kuj
ħ
za zaufanie Andrzeju, ale jestem przekonana,
Ň
e dokonałe
Ļ
słusznego wyboru –
zrewan
Ň
owała si
ħ
komplementem.
Telefon na biurku naczelnego rozdzwonił si
ħ
nagle. M
ħŇ
czyzna uniósł si
ħ
, odwracaj
Ģ
c
do obojga plecami i si
ħ
gn
Ģ
ł po słuchawk
ħ
.
- Blado pani wygl
Ģ
da, pani redaktor. Wszystko w porz
Ģ
dku? – Cichy, ale niepozbawiony
ukrytej ironii głos Kuby sprawił,
Ň
e ze
Ļ
wistem wci
Ģ
gn
ħ
ła powietrze, wtłaczaj
Ģ
c
Ň
yciodajny
tlen do płuc… Zebrała si
ħ
w sobie i powoli przeniosła na niego spojrzenie. Jego ciemne oczy
Ļ
widrowały j
Ģ
swoj
Ģ
gł
ħ
bi
Ģ
…
W wielotysi
ħ
cznym mie
Ļ
cie, w zawiłym labiryncie ulic i chodników mo
Ň
na si
ħ
łatwo zgubi
ę
.
Raz napotkana twarz, ginie w tłumie, tymczasem on, wykorzystuj
Ģ
c t
Ģ
jedn
Ģ
z nielicznych
szans, musiał trafi
ę
wła
Ļ
nie tutaj…
Zamrugała szybko, pora
Ň
ona jego blisko
Ļ
ci
Ģ
, gdy tymczasem rysy m
ħ
skiej twarzy łagodniały
przy zetkni
ħ
ciu ich spojrze
ı
, jak za dotkni
ħ
ciem czarodziejskiej ró
Ň
d
Ň
ki…
Prezes odło
Ň
ył słuchawk
ħ
i z powrotem opadł mi
ħ
kko na fotel.
Autor : Rainwoman
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
HISTORYJKA PIġTA
czyli
zatrzymaj mnie,
nie pozwól mi odejĻę…
Autor : Rainwoman
Beta : Toffi
J
Próbowała zapomnie
ę
… To wydawało si
ħ
wła
Ļ
ciwe i rozs
Ģ
dne, cho
ę
jednocze
Ļ
nie
prawie niemo
Ň
liwe. Walczyła wi
ħ
c ze sob
Ģ
ka
Ň
dego dnia, rozdarta na pół. Jaka
Ļ
jej cz
ħĻę
chciała wyrwa
ę
si
ħ
z ciała i pogna
ę
do Kuby, ale ta druga, nieco silniejsza, nakazywała tkwi
ę
w miejscu…
Obrazy jego dłoni i ust, dopadały j
Ģ
w najmniej oczekiwanych momentach, przyspieszaj
Ģ
c
puls i uderzaj
Ģ
c fal
Ģ
gor
Ģ
ca. Zapadała wtedy w dziwny letarg, ze spojrzeniem niewidz
Ģ
cych
oczu utkwionym przed sob
Ģ
. T
ħ
skniła…
Nie widziała go od miesi
Ģ
ca, nie licz
Ģ
c tego zapieraj
Ģ
cego dech w piersiach „spotkania” na
przej
Ļ
ciu dla pieszych, tydzie
ı
temu. Tamtego wieczoru płakała pod prysznicem, cicho,
mieszaj
Ģ
c łzy z wod
Ģ
, która obficie zraszała jej twarz… Znowu stała na deszczu, w obj
ħ
ciach
jego silnych ramion…
Radziła sobie z sytuacj
Ģ
najlepiej jak potrafiła, uciekaj
Ģ
c po prostu w prac
ħ
.
ĺ
wiat
otaczaj
Ģ
cych j
Ģ
zewsz
Ģ
d ksi
ĢŇ
ek, wydawał si
ħ
lepszy, ni
Ň
ten, w który wkraczała po przej
Ļ
ciu
progu biura…
Powroty do domu, wspólne kolacje, rozmowy o niczym. Znała ten scenariusz na pami
ħę
i mogłaby robi
ę
to wszystko z zamkni
ħ
tymi oczami. To był bezpieczny
Ļ
wiat, nie ranił, nie
zaskakiwał, mogła w nim po prostu trwa
ę
. Tylko czy na tym miało polega
ę
Ň
ycie we dwoje?
Codziennie czytała o porywach młodzie
ı
czych miło
Ļ
ci, o pierwszym dotyku, pocałunku,
rado
Ļ
ci bycia razem i wzdychała jak dziecko stoj
Ģ
ce przed sklepem z zabawkami. Mogła to
wszystko zobaczy
ę
, ale kiedy wystawiała r
ħ
k
ħ
, trafiała na tafl
ħ
szkła…
Jej mał
Ň
e
ı
stwo ju
Ň
od jakiego
Ļ
czasu tkwiło na mieli
Ņ
nie. Z ka
Ň
dym dniem coraz bardziej,
oddalali si
ħ
od siebie, ale tylko ona zdawała si
ħ
mie
ę
tego
Ļ
wiadomo
Ļę
. Krzysztof działał
według utartego schematu, skupiaj
Ģ
c si
ħ
wył
Ģ
cznie na pracy, a dom traktuj
Ģ
c jako miejsce
odpoczynku. Wracał do niego, zasiadał przed telewizorem i nazbyt cz
ħ
sto po prostu tam
zasypiał, dzier
ŇĢ
c w dłoni pilota, niczym król swoje insygnia…
Nigdy nie był zbyt towarzyski. Wolał tkwi
ę
na uboczu, skupiony bardziej na obserwacji, ni
Ň
na udziale w centrum akcji. Wydawał si
ħ
by
ę
sił
Ģ
spokoju, ostoj
Ģ
, falochronem. Dbał o ni
Ģ
,
tak po m
ħ
sku, zwyczajnie, w my
Ļ
l zasady,
Ň
e o m
ħŇ
czy
Ņ
nie
Ļ
wiadcz
Ģ
czyny, a nie słowa, cho
ę
czasami po prostu wolałaby,
Ň
eby j
Ģ
przytulił i powiedział,
Ň
e kocha. Tylko tyle, a jednak tak
du
Ň
o. Brakowało jej tej zwyczajnej czuło
Ļ
ci…
Jego cierpliwo
Ļę
i opanowanie imponowały Idze, kiedy
Ļ
. Z czasem zrozumiała jednak,
Ň
e nie
stoi za tym nic wi
ħ
cej. On po prostu taki był, przewidywalny, zbyt oczywisty, nie skrywał
Ň
adnej tajemnicy… Mo
Ň
e, dlatego te
Ň
nie doszukiwała si
ħ
ju
Ň
Ň
adnych, z obawy,
Ň
e oka
ŇĢ
si
ħ
po prostu iluzj
Ģ
…
Autor : Rainwoman
2
To Kuba był tajemnic
Ģ
i tak naprawd
ħ
wcale nie zamierzała jej odkry
ę
. Nie chciała zna
ę
jego
przeszło
Ļ
ci, obawiała si
ħ
tego, co mogła nie
Ļę
ze sob
Ģ
tera
Ņ
niejszo
Ļę
, a my
Ļ
li o przyszło
Ļ
ci
zwyczajnie unikała. Dopóki stał w cieniu, wydawał si
ħ
bezpieczny, a mimo wszystko nadal
intryguj
Ģ
cy. Nie naruszał tej cienkiej granicy, jaka oddzielała ich od prawdziwego
Ň
ycia, jego
problemów i rutyny. Był jej zapałk
Ģ
w ciemno
Ļ
ci, która rozpalała si
ħ
na kilka chwil i potem
po prostu gasła… Zdawała si
ħ
zapomnie
ę
,
Ň
e ogniem nie mo
Ň
na si
ħ
bawi
ę
, nawet, je
Ļ
li
zarazem fascynuje i kusi, ciepłem i kolorem swoich płomieni…
***
Na porannym zebraniu w biurze szefa, jak zawsze rozgorzała dyskusja. Redaktorzy
z kilku działów sprzeczali si
ħ
o co
Ļ
ze sob
Ģ
, a ona wpatrzona w idealnie gładk
Ģ
powierzchni
ħ
kawy na dnie fili
Ň
anki, pogr
ĢŇ
ona w my
Ļ
lach, tkwiła gdzie
Ļ
obok.
- Iga? – potrz
Ģ
sn
ħ
ła lekko głow
Ģ
i przeniosła wzrok na szpakowatego m
ħŇ
czyzn
ħ
o dobrotliwie brzmi
Ģ
cym głosie.
- Mo
Ň
esz zosta
ę
dzisiaj dłu
Ň
ej? – bez sprzeciwu przytakn
ħ
ła głow
Ģ
. Ostatnio coraz cz
ħĻ
ciej jej
si
ħ
to zdarzało.
- Po południu nowy tłumacz ma dostarczy
ę
do biura przekład kilku rozdziałów „Anioła
ciemno
Ļ
ci” Ann Reiley i chciałbym,
Ň
eby
Ļ
została i zapoznała si
ħ
z tym tekstem. Dasz rad
ħ
posiedzie
ę
dzisiaj nad tym? – Ciepły, niemal mi
ħ
kki głos m
ħŇ
czyzny wywołał delikatny
u
Ļ
miech na jej twarzy.
- Oczywi
Ļ
cie – kolejny raz przytakn
ħ
ła i rozmowa znowu ruszyła do przodu, schodz
Ģ
c
na boczne tory, a ona mogła spokojnie wróci
ę
do swojej pró
Ň
ni…
Ku jej ogromnemu zaskoczeniu przed południem zadzwonił Krzysztof. Miał nadziej
ħ
porwa
ę
j
Ģ
na obiad, ale wymówiła si
ħ
prac
Ģ
i odpu
Ļ
cił. Wpadł jednak do biura około południa
z pojemnikiem jej ulubionej sałatki. Cho
ę
bardzo starała si
ħ
ukry
ę
wra
Ň
enie, jakie to na niej
zrobiło, dostrzegł w jej oczach
Ļ
lad tej zapomnianej emocji. Bardzo rzadko, wr
ħ
cz
sporadycznie, odwiedzał j
Ģ
w pracy, zazwyczaj nie maj
Ģ
c na to po prostu czasu, a teraz, na
przestrzeni miesi
Ģ
ca, zdarzyło mu si
ħ
to, a
Ň
kilkakrotnie. Zastanawiała si
ħ
tylko, czy był to
jedynie przejaw zmiany jego taktyki, czy te
Ň
szczere zainteresowanie tym, co robi?
Uprzedziła go,
Ň
e zostaje dłu
Ň
ej w biurze i popatrzył na ni
Ģ
z jak
ĢĻ
niepokoj
Ģ
c
Ģ
czuło
Ļ
ci
Ģ
,
a potem skradł całusa i wyszedł. Opadła na fotel i jeszcze długo usiłowała doj
Ļę
jakiej
Ļ
logiki
w jego działaniu… Zmiana w zachowaniu m
ħŇ
a powinna j
Ģ
cieszy
ę
, a wygl
Ģ
dało na to,
Ň
e zaczyna raczej zastanawia
ę
…
Autor : Rainwoman
3
Biuro pustoszało z godziny na godzin
ħ
, a ona ze wzrokiem utkwionym w ekranie
komputera, nanosiła poprawki do projektu, nad którym aktualnie pracowała. Młodzi autorzy
ze swoim
Ļ
wie
Ň
ym i troch
ħ
naiwnym spojrzeniem na
Ļ
wiat, budzili bł
Ģ
dz
Ģ
cy na ustach
u
Ļ
miech…
Było ju
Ň
grubo po osiemnastej, kiedy szef wezwał j
Ģ
przez telefon do swojego biura.
Przeszklone pomieszczenia na pi
ħ
trze były jak wymarłe, puste biurka zion
ħ
ły chłodem.
Bez po
Ļ
piechu wjechała wind
Ģ
kilka pi
ħ
ter wy
Ň
ej i zapukała do gabinetu prezesa. Nie
czekaj
Ģ
c na jego zaproszenie, nacisn
ħ
ła klamk
ħ
i przekroczyła próg. Siedział w jednym ze
skórzanych foteli, na wprost obszernej kanapy i niskiego stolika. Rozmawiał z kim
Ļ
, ciepły
ton jego głosu wibrował w powietrzu. Widziała tylko odziane we wrzosow
Ģ
koszul
ħ
plecy
siedz
Ģ
cego tyłem do drzwi m
ħŇ
czyzny i jego czarne, przydługie włosy, lekko wywijaj
Ģ
ce si
ħ
na karku. Ju
Ň
wtedy co
Ļ
j
Ģ
tkn
ħ
ło, ale odp
ħ
dziła ten nagły przypływ niepokoju. Przeło
Ň
ony
podniósł si
ħ
na jej widok i posłał swój dobrotliwy u
Ļ
miech.
- O wilku mowa – odezwał si
ħ
ciepło. Jego rozmówca równie
Ň
wstał i kiedy zwrócił si
ħ
do
niej twarz
Ģ
, poczuła jak krew odpływa w dół jej ciała, a nogi wiotczej
Ģ
. Zachwiała si
ħ
na
swoich wysokich obcasach i pewnie run
ħ
łaby jak długa, tu
Ň
przed nosem szefa, gdyby nie
silne, m
ħ
skie ramiona, które pochwyciły j
Ģ
w por
ħ
i uchroniły przed upadkiem…
Kuba… Jej Kuba… Kolejny raz trzymał j
Ģ
w ramionach, niebezpiecznie blisko i czule,
by mogła uspokoi
ę
rozszalałe z emocji serce. Krew w zawrotnym tempie wykonała pełny
przepływ, ró
Ň
owi
Ģ
c teraz jej policzki.
- Przepraszam – b
Ģ
kn
ħ
ła, po cz
ħĻ
ci zawstydzona swoj
Ģ
niezr
ħ
czno
Ļ
ci
Ģ
, ale jednocze
Ļ
nie
zgrabnie ukrywaj
Ģ
c emocje, które na powrót w niej wywołał…
- Zawadziłam o co
Ļ
obcasem – sapn
ħ
ła cicho, zbieraj
Ģ
c si
ħ
w sobie i uwalniaj
Ģ
c z jego
obj
ħ
cia.
- Refleks godny podziwu, młody człowieku – skwitował starszy m
ħŇ
czyzna, obdarzaj
Ģ
c
go
Ļ
cia u
Ļ
miechem. – Przez chwil
ħ
trzymałe
Ļ
w ramionach prawdziwy skarb – dodał
z rozbawieniem. – Redaktor Iga Marczewska… Nasz nowy tłumacz – Jakub Aniewicz –
dokonał prezentacji.
Wyci
Ģ
gn
ħ
ła dr
ŇĢ
c
Ģ
dło
ı
w jego kierunku, ale skutecznie unikała spojrzenia w oczy.
Wiedziała,
Ň
e je
Ļ
li to zrobi, spadnie w przepa
Ļę
… Poczuła ciepło jego skóry. Stanowczy, ale
mimo wszystko pełen delikatno
Ļ
ci u
Ļ
cisk.
- Miło mi pozna
ę
– melodyjny ton głosu, sprawił,
Ň
e gło
Ļ
no przełkn
ħ
ła, a potem szybko
cofn
ħ
ła r
ħ
k
ħ
i ostro
Ň
nie przemierzyła dystans dziel
Ģ
cy j
Ģ
od bezpiecznej kanapy, na któr
Ģ
Autor : Rainwoman
4
opadła z wystudiowan
Ģ
gracj
Ģ
, cho
ę
tak naprawd
ħ
miała ochot
ħ
zapa
Ļę
si
ħ
w ni
Ģ
i przenie
Ļę
w bezpieczne miejsce, byle dalej st
Ģ
d.
- Pan Aniewicz dostarczył nam przekład, o którym ci dzisiaj wspominałem – szpakowaty
m
ħŇ
czyzna ponownie uniósł si
ħ
z fotela i si
ħ
gn
Ģ
ł r
ħ
k
Ģ
po czarn
Ģ
teczk
ħ
spoczywaj
Ģ
c
Ģ
na
blacie biurka, by poda
ę
j
Ģ
Idze. Skupiła na niej cał
Ģ
swoj
Ģ
uwag
ħ
, czuj
Ģ
c na sobie sił
ħ
spojrzenia Kuby. Pozornie niewzruszona, drgn
ħ
ła jednak, kiedy poczuła na ciele g
ħ
si
Ģ
skórk
ħ
.
- Przejrz
ħ
to u siebie. Nie chc
ħ
zabiera
ę
wam cennego czasu – starała si
ħ
ze wszech miar
wydosta
ę
stamt
Ģ
d,
Ļ
wiadoma narastaj
Ģ
cego napi
ħ
cia.
- Bez po
Ļ
piechu moja droga. Tekst mo
Ň
esz przecie
Ň
zabra
ę
do domu – szef zmia
Ň
d
Ň
ył jej
nikł
Ģ
nadziej
ħ
na ewakuacj
ħ
. – Rozmawiali
Ļ
my wła
Ļ
nie z panem Jakubem…
- Kuba, tak b
ħ
dzie pro
Ļ
ciej – tłumacz wszedł mu w słowa, przepraszaj
Ģ
c jednocze
Ļ
nie
u
Ļ
miechem.
- Racja – przytakn
Ģ
ł naczelny. – Zmierzałem do tego,
Ň
e nasze wydawnictwo od dawna
ostrzyło sobie pazurki na t
ħ
pozycj
ħ
. To zaledwie pocz
Ģ
tek kilkutomowego cyklu i nie
ukrywam,
Ň
e uzyskane po długich staraniach prawo do przekładu i druku szalenie mnie
cieszy. Chciałbym, zatem pozna
ę
twoj
Ģ
opini
ħ
w kwestii tłumaczenia moja droga. W ko
ı
cu
twoje zdanie jest dla mnie zawsze cenn
Ģ
wskazówk
Ģ
– m
ħŇ
czyzna pochylił si
ħ
nieznacznie
w kierunku Igi, poklepuj
Ģ
c j
Ģ
ciepło po ramieniu. U
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
lekko, tuszuj
Ģ
c
zdenerwowanie, nadal zgrabnie unikaj
Ģ
c spojrzenia w kierunku swojego niedawnego
kochanka.
- Dzi
ħ
kuj
ħ
za zaufanie Andrzeju, ale jestem przekonana,
Ň
e dokonałe
Ļ
słusznego wyboru –
zrewan
Ň
owała si
ħ
komplementem.
Telefon na biurku naczelnego rozdzwonił si
ħ
nagle. M
ħŇ
czyzna uniósł si
ħ
, odwracaj
Ģ
c
do obojga plecami i si
ħ
gn
Ģ
ł po słuchawk
ħ
.
- Blado pani wygl
Ģ
da, pani redaktor. Wszystko w porz
Ģ
dku? – Cichy, ale niepozbawiony
ukrytej ironii głos Kuby sprawił,
Ň
e ze
Ļ
wistem wci
Ģ
gn
ħ
ła powietrze, wtłaczaj
Ģ
c
Ň
yciodajny
tlen do płuc… Zebrała si
ħ
w sobie i powoli przeniosła na niego spojrzenie. Jego ciemne oczy
Ļ
widrowały j
Ģ
swoj
Ģ
gł
ħ
bi
Ģ
…
W wielotysi
ħ
cznym mie
Ļ
cie, w zawiłym labiryncie ulic i chodników mo
Ň
na si
ħ
łatwo zgubi
ę
.
Raz napotkana twarz, ginie w tłumie, tymczasem on, wykorzystuj
Ģ
c t
Ģ
jedn
Ģ
z nielicznych
szans, musiał trafi
ę
wła
Ļ
nie tutaj…
Zamrugała szybko, pora
Ň
ona jego blisko
Ļ
ci
Ģ
, gdy tymczasem rysy m
ħ
skiej twarzy łagodniały
przy zetkni
ħ
ciu ich spojrze
ı
, jak za dotkni
ħ
ciem czarodziejskiej ró
Ň
d
Ň
ki…
Prezes odło
Ň
ył słuchawk
ħ
i z powrotem opadł mi
ħ
kko na fotel.
Autor : Rainwoman
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]